Zdalny pracownik – czy warto?

Rynek pracownika – słyszymy dziś cały czas. Każdy kto ma konto na LinkedIn i posiada doświadczenie większe niż 1 rok może zaobserwować, że kilka razy w tygodniu skrzynka wypełniana jest przeróżnymi ofertami pracy. Coraz trudniej pracodawcom znaleźć wartościowych ludzi, a poszukując bez skutku na lokalnym rynku możemy zadać sobie pytanie czy nie opłacałoby się nam zatrudnić zdalnego pracownika?

W dzisiejszych czasach do pracy wystarczy nam laptop i… trochę kawy 😉 Jednak obawa przed zatrudnieniem zdalnego pracownika jest cały czas zbyt duża by zdecydować się na taki krok. Pracodawcy boją się, że zatrudniając takich ludzi nie zyskają nic, a tylko stracą pieniądze. W końcu przecież nie wiemy czy przysłowiowy Kowalski pracuje czy może śpi wygodnie w łóżku i tylko od czasu do czasu napisze coś na komunikatorze lub odbierze telefon. Pracując u pracodawcy w biurze przecież codziennie odbija się między 7 a 10 i wychodzi po przepracowanych 8h. Mamy więc realny dowód, że nasz pracownik „zaliczył” dzień efektywnie. Czy na pewno?

remote1

Zastanówmy się na czym naprawdę nam zależy? Czy na tym, żeby nasz pracownik siedział jak niewolnik przez 8h w budynku, gdzie widać, że jest, czy na efektach jego pracy? Każdy z nas wie, że przychodzą te gorsze dni, kiedy ciężko jest nam skupić się na czymkolwiek, zwłaszcza na obecnie wykonywanej pracy. Być może chce nam się spać, ale jednak trochę nie wypada, bo „przyszedłem do pracy”, więc mimo, iż nic nie robię to będę dalej bezmyślnie patrzył w ekran monitora. A może lepiej byłoby dać pracownikom trochę więcej luzu i pozwolić wyjść na spacer, zdrzemnąć się gdy organizm tego potrzebuje czy odprężyć przy PlayStation lub grając w ping-ponga? Z pozoru pomysł wydaje się głupi, ale czy na pewno?

Kluczowym zagadnieniem jest efektywność pracy. Pracownik ślepo patrzący w monitor, który tylko odlicza do końca dniówki sprawia, że jego godziny pracy zostały zmarnowane. Zakładając, że „kryzys” dopadł go po 5h pracy, kolejne 3 możemy już bez wahania przeznaczyć na stratę. Czy nie lepiej byłoby pozwolić odpocząć mu nawet 1 godzinę, by w pełni wykorzystał pozostałe 2? Prosta matematyka, jednak ktoś nam kiedyś wmówił że mamy pracować stale 8h dziennie i liczy się tylko nasz czas pracy, a efekty to sprawa drugorzędna. Powinno być chyba na odwrót.

Mann steht vor einer Uhr!

Tym samym dochodzę do postawionego w tytule pytania: „Pracownik zdalny – czy warto?”. Zdecydowanie tak. Dziś nasza świadomość współpracy jest dużo większa niż kiedyś. Pracownicy poszukują dobrej pracy, a pracodawcy dobrych pracowników. Skoro nie jesteśmy w stanie sprawdzić czy nasz pracownik przepracował 8h, które musiał gdzieś „zalogować” to sprawdźmy czy jest postęp w realizacji powierzonych mu zadań. Jeśli nie ma, to należy porozmawiać i zastanowić się dlaczego. Jestem natomiast pewien, że większość pracodawców zdziwi się jak bardzo wzrośnie wydajność „roboczogodzin” w stosunku do pracownika pracującego na miejscu.

Praca zdalna niesie za sobą oczywiście ryzyko dla samych pracowników jak np. przenikanie życia zawodowego z prywatnym, czy osamotnienie. Doskonałym rozwiązaniem są coworkingi, gdzie tacy ludzie mogą spotkać się ze sobą i razem pracować. I dodajmy, że nie muszą pracować tu 8h dziennie, a każdy ze wspólnie pracujących ludzi wie, że nikt go nie obserwuje, więc spokojnie może odejść od monitora na kawę do kuchni. W naszym coworkingu w Katowicach obecnie prawie połowa ludzi to osoby pracujące dla firm z innego kraju. Zdarza się, że jakaś firma wykupuje miejsce dla 3 lub 4 pracowników pracujących zdalnie, ale na szczęście nikt nigdy nie zapytał mnie, czy osoby te korzystają codziennie po 8h z wyznaczonego miejsca. Jest zaufanie = są efekty.

Często widzę ogłoszenia dla programistów z opcją relokacji: do Gdańska, do Warszawy, do Krakowa, Wrocławia itp. Firmy takie bardzo dużo by zyskały gdyby pozwoliły sobie na odrobinę szaleństwa w postaci pracowników zdalnych. Sam pracuję w takiej firmie i cenię sobie zaufanie jakim mnie obdarzono, a w dodatku widzę też, że stałem się bardziej wydajnym pracownikiem niż kiedyś.